Skarby Nyskiej Katedry

Od czasu jego otwarcia w 2005 r. Skarbiec Nyskiej Katedry winien należeć do obowiązkowych punktów na liście miejsc, których znajomość powinna cechować każdego miłośnika naszego regionu. Jest to wyjątkowa, jedna z najbogatszych ekspozycji w kraju i jedna z najnowocześniejszych w Województwie Opolskim. 37 zabytkowych kielichów mszalnych i wiele innych unikalnych przedmiotów czeka na zachwyty zwiedzających.

Kościół św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie.
Kościół św. Jakuba i św. Agnieszki w Nysie.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że Skarbiec Nyskiej Katedry pw. św. Jakuba i św. Agnieszki, nie jest normalnym muzeum, lecz jak przystało na skarbiec po prostu miejscem przechowywania będących w posiadaniu tutejszej parafii cennych przedmiotów liturgicznych, z których część co i rusz trafia do sąsiedniego kościoła, bo ciągle funkcjonują one w życiu parafii.

– Wszystkie przechowywane tu naczynia i przedmioty liturgiczne są wykonane ze srebra i pozłacane metodą ogniową, dzięki czemu złoto nie schodzi i się nie wyciera – mówi ksiądz Mikołaj Mróz proboszcz Nyskiej Katedry i Kustosz Skarbca. – Unikalną cechą tej kolekcji jest fakt, iż 90 proc. tych przedmiotów zostało wykonanych w Nysie przez nyskich złotników. Inne skarbce, w Częstochowie, na Wawelu czy gdzieś na Zachodzie, przeważnie mają przedmioty podarowane z zewnątrz, a nie wykonane na miejscu. U nas jest inaczej a wynika to z historii naszej parafii.

Od 2005 r. wypalona w czasie II wojny światowej dzwonnica kryje także Skarbiec Nyskiej Katedry.
Od 2005 r. wypalona w czasie II wojny światowej dzwonnica
kryje także Skarbiec Nyskiej Katedry.

Śląski Watykan

O Nysie z uwagi na sporą liczbę kościołów mówi się często „Śląski Rzym”, analogicznie Ziemia Nyska zasługuje zatem na miano „Śląskiego Watykanu” bowiem od końca XIII w. aż po niemal połowę wieku XVIII, Księstwo Nyskie było rodzajem państwa kościelnego, bo stanowiło własność przypisaną do godności biskupa wrocławskiego. Kolejni władcy księstwa czyli biskupi często tu przebywali, stąd tutejszy kościół parafialny zwyczajowo nazywany jest katedrą, choć nigdy do takiej godności nie został podniesiony. Mimo, iż w jego murach wieczny spoczynek znalazło aż ośmiu biskupów wrocławskich.

– Oprócz dzisiejszego powiatu nyskiego do biskupiego księstwa należało jeszcze około 20 km gór w głąb dzisiejszych
Czech, aż do góry Pradziad – opowiada proboszcz Mróz. – Tam były kopalnie srebra i złota. Był materiał, więc osiedlali się tu złotnicy, dzięki których prac konsekwentnie wzbogacał się stan posiadania naszej parafii, aż w końcu nazbierał się cały zbiór kielichów, monstrancji itp. precjozów.

Przed nadejściem frontu w 1945 r. ostatni proboszcz niemiecki zamurował cenne przedmioty w specjalnej skrytce w kościele. W ten sposób uratował je przed rabunkiem radzieckim i szabrownikami, którzy pojawili się gdy front przeszedł dalej. W latach pięćdziesiątych skarb został wydobyty i służył normalnie w liturgii. Wtedy właśnie pojawiła
się nazwa „Skarb Św. Jakuba”, która w stosunku do nyskich zbiorów funkcjonuje do dziś.

Ksiądz proboszcz Mikołaj Mróz objaśnia zastosowanie pacyfikału.
Ksiądz proboszcz Mikołaj Mróz objaśnia zastosowanie
pacyfikału.

Skarbu rozmnożenie

– Rosjanie nie zrabowali, szabrownicy nie wykradli, ale biskup mi to zabrał – wspomina proboszcz Mikołaj Mróz. – Byłem wtedy jeszcze młodym proboszczem, kiedy biskup tworzył muzeum diecezjalne i powiedział „daj coś”, dałem więc sporo przedmiotów w depozyt, ale potem nie chcieli mi ich zwrócić. W końcu postawiłem na swoim i powiedziałem,
że wybudujemy skarbiec i to musi wrócić. I udało się.

Krzyż relikwiarzowy z XVII w ze średniowiecznymi rozetami.
Krzyż relikwiarzowy
z XVII w ze średniowiecznymi
rozetami.

Na renowację dzwonnicy i adaptację jej na skarbiec zbierali pieniądze dawni Nysanie oraz jedna z niemieckich fundacji, a brakujące pieniądze uzupełniły dotacje z Urzędu Miasta Nysa i Starostwa Nyskiego. Skarbiec został uroczyście poświęcony i otwarty w roku 2005, jednak dwa lata wcześniej doszło do „cudownego” wzbogacenia
kolekcji.

Gotycki kielich ozdobiony w późniejszym czasie misternymi renesansowymi filigranami.
Gotycki kielich ozdobiony
w późniejszym czasie misternymi
renesansowymi
filigranami.

– Na dolnym Śląsku przez wiele lat po wojnie komisje rządowe i prywatni poszukiwacze poszukują skarbów, ale nic nie znaleźli, a ja znalazłem – wspomina proboszcz Mróz. – Latem 2003 r. przyjechało do mnie z Niemiec dwóch panów, którzy byli przed wojną mieszkańcami plebanii i byli świadkami zamurowania w piwnicy pewnych rzeczy i wskazali mi to miejsce. Początkowo nie chciałem w to wierzyć, ale kilka miesięcy później spróbowaliśmy ruszyć tę ścianę i tam znaleźliśmy skrytkę, w której się znajdowało mnóstwo kryształów i porcelany oraz piękna XIX-wieczna wykonana w jednym z wrocławskich warsztatów monstrancja. Wszystko to było bardzo dobrze zabezpieczone, ale ukrywający te skarby nie przewidzieli powodzi jaką mieliśmy w 1997 r. Wtedy to woda dostała się do skrytki i nikt nie wiedział, ale opakowania zaczęły tam gnić. Monstrancja ma cały zbiór półszlachetnych kamieni z naszych Sudetów, również krwawnik zwany granatem czeskim. Wykonano ją z 9 kg srebra w formie
odlewu.

Kielich gotycki z XV w.
Kielich gotycki z XV w.

Więcej skarbów

Wśród zgromadzonych w skarbcu zbiorów proboszcz Mróz zwraca uwagę na pochodzący z r. 1498 pacyfikał: – Do dziś gdy biskup wizytuje parafię to proboszcz go wita
na progu kościoła, daje do ucałowania krzyż i mówi „pax te cum” (pokój tobie – łac.), od tego obrzędu pochodzi nazwa krzyża „pacyfikał”.

Oprócz 37 kielichów w skarbcu znajdują się także liczne monstrancje, a także krzyż relikwiarzowy z XVII w. do którego wykonania użyto średniowiecznych rozet zawierających relikwie świętych. Jest także tzw. „wieczna lampa”, cenne oprawy ksiąg, puszki na komunikanty i naczynia na wino mszalne oraz niezwykła złocona ampuła w kształcie serca, zawierająca… serce.

Srebrne okucie mszału z XVIII w.
Srebrne okucie mszału
z XVIII w.

– Serce należy do księcia biskupa Karola Habsburga, który zmarł w Hiszpani w 1624 r. ale chciał żeby jego serce po śmierci wróciło do Nysy, bo tu ufundował akademię teologiczną czyli słynne jezuickie kolegium zwane od jego imienia Carolinum, w którym dziś mieści się liceum o tej samej nazwie – wyjaśnia proboszcz Mróz. – Tradycją jest iż na 4 listopada na imieniny Karola odbywa się msza święta dla nowych uczniów liceum, w czasie której to ozdobne serce jest wystawiane na widok uczniów. To unikalna tradycja w skali przynajmniej kraju.

Interes na winie

– Nysa do połowy XVII w. bogaciła się na handlu winem, znajdowały się tu potężne składy win z Nadrenii i Węgier, ale też często to wino fałszowano – opowiada proboszcz Katedry.

Wykonana we Wrocławiu monstrancja z połowy XVIII w. Zdobi ją ponad 200 diamencików.
Wykonana we Wrocławiu monstrancja z połowy XVIII w. Zdobi ją ponad 200 diamencików.

– Dlatego w 1576 r. jeden z biskupów wydał ordynek winny, który mówił, w jaki sposób należy się z winem obchodzić. Mówił m.in., że beczka do wyszynku musi być odpieczętowana na św. Marcina i tylko wtedy, że nie wolno było mieszać win krajowych z zagranicznymi, a kto by dokonał takiego przestępstwa winien jest kary trzech wiader wina. Dopisek biskupa mówił: „dwa wiadra należą się radzie miejskiej, a jedno mnie”. Rada miejska na swe posiedzenia była zatem zawsze zaopatrzona w wino… i to dobre.

Ksiądz Kustosz zwraca także uwagę na średniowieczne znaki jakości zamieszczone na wielu eksponatach: – Średniowiecze było perfekcyjne, bardzo mnie denerwuje gdy ktoś używa go do porównania z głupotą albo czymś prymitywnym. Średniowiecze nam dało najważniejsze wynalazki, z których do dziś korzystamy, choćby druk. Nyscy złotnicy mieli doskonały system ochrony jakości. Rzemieślnik musiał wykonany przedmiot okazać radzie, która jeśli zaakceptowała wyrób przystawiała na nim swój znak – lilię z herbu Nysy oraz znak artysty. Te znaki jakości były używane aż do połowy XIX w. Oprócz skarbca parafialna dzwonnica kryje także dziewięć dzwonów, położonych na umieszczonej pod szczytem wieży platformie dzwonów. Poniżej zbudowano stalową samonośną konstrukcję – galerię, w której znajdują się gabloty skarbca.

– 15 m ma ta samonośna kopuła, do której budowy zużyto 29 ton stali i szkła – mówi proboszcz Mróz. – Bardzo pięknie wykorzystane miejsce, funkcjonalne, nad kopułą jest 25 m pustej przestrzeni, potem dopiero platforma dzwonów. Jednak dzieje dzwonów od św. Jakuba to temat na osobne opowiadanie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


twelve + 18 =